Jesień to czas zadumy i wspomnień. W ramach sentymentalnych podróży w przeszłość, postanowiłam powspominać młodość moich szczurzych przyjaciół. Na początek Mia: urodzona w noc Bożego Narodzenia w 2009 roku, obecnie największa samiczka w moim stadzie, borykająca się z nawracającymi infekcjami dróg oddechowych, łasuch i ADHD, a niespełna 2 lata temu delikatne drobne maleństwo o rozczulającym spojrzeniu i wielkich uszach. <3 Nie miałam się już wtedy doszczurzać, ale gdy tylko ujrzałam jej zdjęcie, zakochałam się bez pamięci i los sprawił, że malutka zamieszkała u mnie. Choć ma już prawie rok i 11 miesięcy, dla mnie zawsze będzie dużym dzieckiem. ;)