Przez prawie rok gościły u nas 2 szczury: Michael i Franklin, wzięci z wrocławskiego schroniska. Niestety w czerwcu Franklin zachorował – miał guza przysadki, który nie zareagował na leczenie. Franklin czuł się coraz gorzej. Nie było szans na poprawę, dlatego musiałam go uśpić :( Michael został sam. Były 3 opcje: oddać go i tym samym wygasić stado, wziąć szczurka w jego wieku do towarzystwa lub kontynuować szczurzą przygodę – wziąć 2 maluchy. Nie do przyjęcia byłoby skazanie go na życie bez innych szczurów. Po przemyśleniu, zdecydowaliśmy się na trzecią opcję i tak w naszym domu zagościły 2 małe pchełki: Pringles i Pepper SunRat’s. Obawiałam się łączenia z Michaelem, bo nigdy nie zapoznawałam go z innymi szczurami, więc nie wiedziałam jak zareaguje. Poniżej przedstawiam jak przebiegło to łączenie :)
ŁĄCZENIA DZIEŃ ZEROWY
Wieczorem przywożę Pringlesa i Peppera do domu. Wrzucam im polarowe szmatki zasikane przez Michaela ;) żeby przeszli jego zapachem. Michaelowi nie wrzucam do klatki szmatek maluchów, żeby się nie denerwował obcym zapachem na swoim terytorium.
Są nasze zachwyty nad pięknem maluchów, ich niesamowitym oswojeniem i interaktywnością. Zapoznają się z nami na swoim pierwszym małym wybiegu (kanapowym), ganiają za naszymi rękami, iskają je, kotłują się i bawią ze sobą. Są niesamowicie szybcy i pełni energii. Dziś nie łączymy – dajemy im odetchnąć, jutro poznają Michaela.
ŁĄCZENIA DZIEŃ I
Prysznic – wkładam do kabiny maluchy, Paweł (mój mąż :)) przynosi Michaela. Z duszą na ramieniu zamykam drzwi kabiny. Michael nie zwraca uwagi na maluchy, one za nim biegają, wskakują na niego i obwąchują. Nie wykazuje żadnych oznak agresji. Mam wrażenie, że szczury stresują się mniej niż ja ;) Po ok. 30 min. stwierdzam, że na dziś wystarczy.
ŁĄCZENIA DZIEŃ II
Prysznic – Michael zaczyna obwąchiwać maluchy, a nawet momentami je myć i iskać. Biorę aparat i robię zdjęcia – wszystkie 3 postanawiają zająć jeden kąt i w nim zasnąć. Budzi je dźwięk migawki aparatu.
Kanapa – po ok. 1,5h przenoszę je na kanapę ze sputnikiem, rurą i norką Michaela. Nadal żadnej agresji, zachowuje się, jakby znał maluchy od dawna. Spędzają w taki sposób dużo czasu, myją się, śpią, biegają. Jest cudownie :D
ŁĄCZENIA DZIEŃ III
Kanapa – wszystkie 3 śpią w sputniku, myją się wzajemnie, Michael jest bardzo cierpliwy w stosunku do skaczących mu po głowie maluchów ;)
ŁĄCZENIA DZIEŃ IV
Klatka – ponieważ klatka jest nowa a Michael to wzorowy szczur do łączenia, przecieram tylko półki, wymieniam żwirek, hamaki i szmatki. Daruję sobie już mycie ścian klatki. Następnie oddaję się mojemu ulubionemu zajęciu, czyli urządzaniu wnętrza. Gdy jest gotowa, wkładam Pringlesa, Peppera i Michaela. Lekki stresik nadal jest, ale po chwili rozluźniam się i z ulgą stwierdzam, że wszystko w porządku. Po jakimś czasie słyszę, że Pringles piszczy. Patrzę, a on leży pod Michaelem. Myślę, o – Michael go zdominował. Po chwili jednak sytuacja się powtarza, z tym, że widzę jak Pringles sam wchodzi pod Michaela, odwraca się na plecy, iska dużego po pyszczku i popiskuje :D Cieszę się, że zdecydowałam się od razu na wzięcie 2 szczurków. Mogą bawić się ze sobą do woli i Michael dzięki temu miewa chwile spokoju ;)
Było to wyjątkowo szybkie i bezproblemowe łączenie. Pamiętajcie, że każde łączenie jest inne, ponieważ każdy szczur jest inny. Czasem zajmuje 3 dni, czasem nawet 1-2 miesiące. Jest wiele sposobów łączenia, zawsze jednak warto trzymać się schematu: teren neutralny o dość ograniczonej przestrzeni (np. prysznic, łóżko), teren znany naszemu szczurowi (może być koc, łóżko które oznaczył, ale jeszcze nie klatka), wyczyszczona klatka. Na każdym etapie trzeba obserwować zwierzaki i zwracać uwagę na sygnały, jakie wysyłają w kierunku nowych domowników. Wkrótce napiszę bardziej szczegółowo o różnych metodach i możliwościach podczas łączenia szczurów w stado.