Kategorie: Konkursy

Wyniki konkursu :)

Miałam nie lada problem z wyborem zwycięzcy, ponieważ przesłane przez Was wiersze i opowiadania są wyjątkowe i bardzo pomysłowe :)
Pięknie opisujecie swoją miłość do szczurów, ich cechy i sytuacje z życia wzięte. Rymy w wierszach również zachwycają, macie talent!

Dziękuję za wszystkie zgłoszenia i wspólną zabawę :) Widzę ile serca każdy włożył w swoją pracę i za to również Wam bardzo bardzo dziękuję! Musiałam jednak wybrać jedną zwycięską pracę i tak oto nagrodę jury i szczurzą eko-torbę od Seepoint zdobywa Anna ze Skierdów.

Nagrodę publiczności – szczurze podkładki pod kubki i naklejki od Seepoint zdobywa Katarzyna z Bytomia.

Serdecznie gratuluję! Poniżej prezentuję zwycięskie prace :)

Nagroda jury

Truskawek

– Mamo, mamo, mamo popatrz na mnie! – wskoczyłem na klamkę, później serwetę i podciągnąłem się dumny na szafkę.

– Spójrz mamo, spójrz! „I’ll be a rock star!” – zjechałem po strunach dźwięcząc gitarą. Czasami mama siadała i szarpała struny – mówiła wtedy, że dawno nie grała, ale widziała, że mi się podoba, więc szarpała dalej – zawsze lubiłem „hałasy” mamy. Stawałem przy drzwiczkach i nadstawiałem swoje dumbo uszyska.

Lubiłem też mamy ciasteczka. Właściwie to ciasteczka cioci, ale kiedy ciocia już wychodziła, mama zawsze zostawiała coś dla mnie – Ciocia zawsze piekła pyyyszne ciasteczka!

– Mamo, co masz tam? Co tam masz? – niuchałem zawzięcie – Mamo, talerzyk, mamo, pokaż talerz! – mama czasem pokazywała. Zwykle jednak łamała kawałek ciasteczka (nigdy mi nie chciała zostawiać czekolady czy słodkiej polewy, czasami tylko gdy zapominała je ogryźć liznąłem sobie trochę) i podawała mi wprost do pyszczka! Brałem sobie takie ciastko w łapki i skubałem, skubałem. Mniam mniam, smakowicie!

Smakowite są jeszcze bananki. Bananki dostawałem od wszystkich. Czasami przychodziła Mama mamy i przynosiła O Taaaki Kawałek już obskubany z tej żółtej skórki.
– Cześć maleństwo, chcesz bananka?
– TAK, CHCĘ, TAK, DAJ MI BANANKA, DAJ MI BANANKA, PROSZĘ! – odpowiadałem jej zawsze uprzejmie.
Potem słyszałem jak rozmawia z mamą. Śmiały się obie, chyba ze mnie. „Dosłownie rzucił się na banana i piszczał jak dziki, bo chciałam mu go przełożyć do miski”.

Mama przy mnie często się śmiała. Czasami z resztą zupełnie niesłusznie!
No bo na przykład kiedyś, pewnego popołudnia, postanowiłem wybrać się na wyprawę do Drugiej Części Pokoju. Wyobraźcie sobie, że znajdywałem tam same skarby. Porzucone cukierki, zapomniane okruszki, a tym razem…. Tak! Trafiłem na całego Wielkiego Batonika – batonik miał na imię Grzesiek – wczepiłem się więc zębami pomiędzy „e”, a „s” i z tak zaimprowizowanym bagażem ruszyłem w stronę klatki. Ruszyłem z buta! Właściwie z łapki… Nagle, niczym grom z jasnego nieba, mama krzyknęła – Truskawek, zostaw! – oczywiście, ponieważ jestem grzecznym, przykładnym synem nie posłuchałem mamy tylko dalej w te pędy ruszyłem z batonikiem pod biurko! Batonik przełamał się w pół, ciocia ruszyła za mną po pokoju, a mama ruszyła po aparat, żeby zrobić mi zdjęcia jak to biegam niczym Ratatuj z batonikiem w pysku, lecąc jak na skrzydłach…

Tak, wtedy mama dużo się śmiała.

Przeżyliśmy razem wiele szczęśliwych chwil. Pamiętam pierwszą choinkę, po której biegałem góra dół i koszyczek wielkanocny gdzie mama wsuwała nagietki, które skubałem razem z mleczykami zawsze przy okazji nadejścia wiosny i aż do późnej jesieni, a także słodką wodę z miodem i te wszystkie zdjęcia, które mama mi robiła. Poznałem mnóstwo osób, podgryzłem wuchtę pluszaków, spędzałem z rodziną czas nad jeziorem i całe, leniwe dnie w ogrodzie. Kocham bardzo mamę.

Nawet gdy mama jest smutna i płacze. Gdy tak jest przychodzę do niej i wdrapuję się po jej kolanach, aż na ramię. Siedzi wtedy zwinięta w kłębek, taki kłębuszek jak ja, gdy bywam smutny, i takie mokre łzy płyną z jej oczu. Zlizuję wtedy takie małe łzy i to trochę tak jakby tego smutku było potem mniej. Mama trochę się uśmiecha.

– Kocham cię mamo – mówię. Dotykam jej przyjaźnie nosem i całuję jej ciepły policzek.
– Przytulam cię mamo, cieplutko, tak żebyś nie była już smutna.
I nawet kiedy ja jestem chory mama przy mnie zostaje. Podaje cierpliwie lekarstwa i daje dużo dobrego jedzenia. Więc do niej wracam. Więc zawsze do niej wracam. I wtedy mama, głaszcząc mnie po łepku, mówi cicho tak tylko do mnie
– Kocham Cię Truskawku. Zawsze będę do ciebie wracała.

Nagroda publiczności

Kocham wszystkie szczurki za to,
że me życie wciąż bogacą

A bogacą na wesoło
skacząc, psocąc, robiąc koło

Ich to figle niedościgłe
zwinne, szybkie jak przy igle

Cieszą oko wczesnym rankiem,
jak zerkają zza krat na firankę

Dużo jedzą, dużo piją,
smuci nas to, że tak krótko żyją

Pozdrawiając wszystkie szczurki
PAMIĘTAJCIE, to zwierzaki, nie
gipsowe figurki

Dbajcie o nie oczywiście,
one skłonią łapkę w geście uroczyście